Od reaktywnego do proaktywnego cyberbezpieczeństwa w 4 krokach
Spis treści
- 1 Dlaczego reaktywne cyberbezpieczeństwo nie działa w dzisiejszych czasach?
- 2 Reaktywne cyberbezpieczeństwo – charakterystyka
- 3 Security posture – poziom bezpieczeństwa organizacji
- 4 Cztery kroki ku proaktywnemu cyberbezpieczeństwu
- 5 Rozwiązania i usługi wspierające przejście do proaktywnego modelu
- 6 Podsumowanie
Dlaczego reaktywne cyberbezpieczeństwo nie działa w dzisiejszych czasach?
Przez lata wiele organizacji opierało i szczerze mówiąc wciąż opiera swoje podejście do cyberbezpieczeństwa na działaniach reaktywnych. Oznacza to wdrażanie zabezpieczeń i praktyk dopiero po wystąpieniu incydentu lub pod wpływem nowych obowiązków regulacyjnych. Model ten – wciąż niestety dość powszechny – jest nieefektywny w świecie, w którym cyberzagrożenia ewoluują w godzinach, a nie w latach. Raporty pokazują, że średni czas wykrycia incydentu w wielu organizacjach wciąż liczy się dziś w tygodniach, a nie dniach. Dla atakujących oznacza to ogromne okno możliwości do eksfiltracji danych, sabotażu lub nadużyć finansowych.
Dziś organizacje, które chcą zachować cyber odporność i ciągłość działania, muszą inwestować w cyberbezpieczeństwo oparte na proaktywności, przewidywaniu i zarządzaniu ryzykiem.
W artykule pokażę podstawowe moim zdaniem różnice między podejściem reaktywnym a proaktywnym oraz cztery kluczowe obszary, które pozwalają organizacjom dokonać mądrej transformacji swojego podejścia do cyber bezpieczeństwa.
Reaktywne cyberbezpieczeństwo – charakterystyka
Reaktywne podejście do ochrony naszej firmy i środowiska ICT opiera się na prostym założeniu: działamy wtedy, kiedy coś się wydarzy. Taki model funkcjonowania charakteryzuje:
- opracowywanie polityk i procedur dopiero po wystąpieniu incydentu,
- wdrażanie zabezpieczeń w odpowiedzi na ataki, które już miały miejsce,
- priorytetowe traktowanie spełniania bieżących wymogów regulacyjnych zamiast realnej ochrony procesów biznesowych – zgodność z regulacjami jest ważna, ale ważniejsze jest przecież zawsze nasza cyberodporność na realne zagrożenia,
- większy nacisk na zarządzanie skutkami incydentu niż na eliminację jego przyczyn.
Konsekwencją takiego podejścia jest to, że organizacja przez większość czasu pozostaje narażona na ataki czy wycieki informacji i działa w trybie nieustannego gaszenia pożarów. Co więcej, koszty biznesowe incydentu: utrata ciągłości działania, reputacji czy przychodów zazwyczaj przewyższają inwestycję w środki prewencyjne.
Gartner ostrzega, że do 2026 roku ponad 60% organizacji, które utrzymują wyłącznie reaktywne strategie, doświadczy incydentów zakłócających działalność krytyczną.
Security posture – poziom bezpieczeństwa organizacji
Security posture to szerokie pojęcie określające gotowość organizacji do odpierania cyberataków i minimalizowania ryzyka. Obejmuje ono:
- zabezpieczenia techniczne, procesowe i organizacyjne,
- sposób reagowania i skalę gotowości na incydenty,
- poziom świadomości i praktyk bezpieczeństwa wśród pracowników, w tym budowę kultury bezpieczeństwa
- zgodność z regulacjami prawnymi oraz standardami branżowymi,
- płynność adaptacji do nowych zagrożeń.
Warto pamiętać, że dojrzałość security posture nie jest stanem stałym – wymaga regularnej weryfikacji, ulepszania i adaptacji do zmieniającej się rzeczywistości wewnątrz naszej organizacji jak i i w świecie nas otaczającym.
Cztery kroki ku proaktywnemu cyberbezpieczeństwu

Aby przejść na wyższy poziom cyber odporności i dojrzałości, trzeba świadomie budować proaktywne mechanizmy. Cztery najważniejsze jej filary to:
1. Regularne i proaktywne przeprowadzanie szacowania ryzyka
Identyfikacja, analiza, ocena a finalnie priorytetyzacja ryzyk to punkt startowy każdego programu bezpieczeństwa. Organizacje powinny stale i metodycznie analizować swoje zasoby, procesy oraz potencjalne wektory ataków. Nie chodzi tu o coroczny raport „dla compliance”, Prezesa czy Rady Nadzorczej, lecz o cyklicznie powtarzalny proces:
- identyfikacja zasobów krytycznych,
- mapowanie zagrożeń i podatności,
- ocena realnego wpływu ryzyka na działalność biznesową,
- priorytetyzacja inwestycji, zabezpieczeń i działań kontrolnych.
Proaktywne podejście opiera się na założeniu, że ryzyka można przewidywać i ograniczać, zanim staną się incydentem.
Badania ENISA wskazują, że organizacje, które wdrażają regularne i zwinne procesy zarządzania ryzykiem, redukują średni koszt incydentu nawet o 34%.
2. Ciągły monitoring systemów i cyber threat intelligence (CTI)
W praktyce reaktywne zespoły często korzystają z logów lub innych śladów cyberataku po fakcie, gdy sprawdzają, dlaczego doszło do incydentu. To trochę tak jakbyśmy w czasie ostrej zimy, mieli wypadek samochodem, a po nim sprawdzili, że zapomnieliśmy zmienić opony na zimowe 😉 W trybie proaktywnym kluczowe jest:
- monitorowanie infrastruktury, aplikacji, SaaS w czasie rzeczywistym,
- korelacja zdarzeń i wykrywanie anomalii w tym z użyciem analityki behawioralnej,
- włączenie danych zewnętrznych źródeł CTI (Cyber Threat Intelligence), dzięki którym możliwe jest przewidywanie trendów ataków i wykrywanie kampanii wymierzonych w branżę lub region.
Telemetria i dobry monitoring w trybie ciągłym nie tylko skraca czas reakcji minimalizując negatywne skutki cyber ataku, ale także pozwala zapobiec incydentowi, zanim spowoduje on straty.
3. Ciągła edukacja i budowanie kultury bezpieczeństwa
Według Verizon DBIR, ponad 70% skutecznych incydentów ma pierwotne źródło w czynnika ludzkiego – błędach, socjotechnice, braku świadomości Technologia jest jedynie narzędziem – skuteczność obrony w ogromnym stopniu zależy od ludzi, ich świadomości i cyber uważności.
Budowa kultury proaktywnego cyberbezpieczeństwa wymaga:
- cyklicznych szkoleń z zakresu cyber higieny i rozpoznawania socjotechniki,
- treningów reakcji na phishing, ransomware i incydenty wewnętrzne,
- prowadzenia regularnych symulacji ataków i warsztatów tabletop exercise dla managerów.
Zespół świadomy i wyszkolony potrafi reagować szybciej – a czas odgrywa kluczową rolę w minimalizowaniu skutków ataku. Człowiek pozostaje najsłabszym ogniwem bezpieczeństwa, ale jednocześnie może być najskuteczniejszym „firewallem i IDS”.
4. Strategia i architektura Zero Trust
Jestem zwolennikiem wdrażania Zero Trust w każdej organizacji. Zero Trust = filozofia funkcjonowania + strategia + architektura a nie tylko rozwiązania technologiczne. Model Zero Trust bazuje na zasadzie: nie ufaj nikomu, zawsze weryfikuj. Wdrożenie tego podejścia oznacza:
- egzekwowanie zasady minimalnych uprawnień,
- bieżącą weryfikację tożsamości i kontekstu dostępu,
- segmentację sieci i wyodrębnianie stref bezpieczeństwa,
- pełną kontrolę nad ruchem wewnętrznym i zewnętrznym.
Zero Trust nie jest projektem jednorazowym – to ewolucyjny, holistyczny proces transformacji, który skutecznie ogranicza wektory ataku i ryzyko nieautoryzowanego dostępu. Zero Trust zmniejsza powierzchnię ataku i skutecznie utrudnia lateralne poruszanie się w środowisku IT w przypadku kompromitacji.
Gartner prognozuje, że do 2027 roku ponad 60% przedsiębiorstw przyjmie jako standardowe elementy architektury Zero Trust.
Rozwiązania i usługi wspierające przejście do proaktywnego modelu
Przejście do proaktywnego bezpieczeństwa wymaga zarówno kultury organizacyjnej, jak i wsparcia odpowiednich narzędzi i usług:
- centra operacji bezpieczeństwa zapewniające 24/7 monitoring (SOC),
- narzędzia do zarządzania logami i korelacji zdarzeń (SIEM),
- rozwiązania do zaawansowanej detekcji i reakcji (XDR),
- niezależne analizy ryzyka oraz testy penetracyjne,
- usługi typu CISO-as-a-Service,
- dostawcy zewnętrznych źródeł danych CTI o zagrożeniach
Pamiętajmy, że wdrożenie tych elementów – w całości lub części – wymaga od nas świadomego przygotowania, odpowiedniej wiedzy i kompetencji.
Nic nam nie da zakup SIEM za kilka milionów złotych, jeśli nie będziemy wiedzieć jak z niego korzystać. Nic nam nie da również zakup po okazyjnej cenie usług SOC as a Service za 1 PLN per stacja robocza (autentyczny przypadek), ponieważ taka usługa nie może dawać żadnej wartości dodanej!
Podsumowanie
Ewolucja od reaktywnego do proaktywnego cyberbezpieczeństwa nie jest opcją, lecz koniecznością w dzisiejszych czasach. Zarządy i liderzy IT/Sec muszą traktować tę zmianę jako inwestycję w odporność organizacji, a nie jako kolejny koszt.
Proaktywne cyberbezpieczeństwo to nie tylko nowe technologie – to przede wszystkim sposób myślenia: przewidywanie zagrożeń, najlepsze praktyki, ciągła edukacja zespołów i nieustanne doskonalenie procesów.
Droga ku proaktywności to ewolucja bezpieczeństwa w czterech wymiarach: systematyczne szacowanie ryzyk, ciągły monitoring w czasie rzeczywistym i integracja CTI, budowanie kultury i świadomości bezpieczeństwa oraz wdrożenie architektury Zero Trust.
Aby osiągnąć realną odporność, potrzebne jest połączenie strategii, technologii i edukacji. Takie podejście pozwala nie tylko minimalizować zagrożenia, ale również budować przewagę konkurencyjną w tak zdigitalizowanym, zmiennym i wymagającym świecie.
Najnowsze publikacje
Czym są TTP (Taktyki, Techniki i Procedury) i jak je wykorzystać?
Marcin Fronczak
18.11.2025
Model SIM3 jako narzędzie do oceny dojrzałości zespołów CSIRT i SOC
Mirosław Maj
18.11.2025